Księga dźwięków – najbardziej zmasakrowana 🙂 książeczka Igorka. Jeśli teraz wybierałabym się na roczek maluszka, to pod czerwoną kokardą jako prezent ukryta byłaby „Księga dźwięków”.
Księga dźwięków, wydawnictwo Dwie Siostry, tekst i ilustracje: Soledad Bravi
Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z tak obszerną książeczką dla dzieci ze sztywnymi kartonowymi kartkami – aż 112 stron! Ilość ilością – ale liczy się zawartość! Jakże się cieszę, gdy widzę uśmiechniętego Igorka obracającego kartki w poszukiwaniu ulubionych stron.
„Ręce robią klap klap” i ręce klaszczą
Opisy rysunków są krótkie i bardzo łatwa wpadające w ucho dziecka. Dużo wyrażeń dźwiękonaśladowczych powinno zmobilizować maluszka do ich powtarzania.
Dzwony robią BIM BOM BIM BOM:
albo melodyjnie śpiewam dla Igorka „Cicha noc …:”
Rola mamy – na początku wspólne czytanie i opisywanie, pokazywanie. Maluch szybko załapie. Niektóre obrazki były i są uwielbiane. Igorek wertuje szybko kolejne strony w poszukiwaniu swojej ulubionej J. To że musieliśmy sklejać, podklejać i przyklejać chyba ze sto razy – rekompensuje radość Igorka, gdy książka wpada w jego ręce.
Polecam z dużym wykrzyknikiem. Czy macie swoje ulubione książeczki w tak zwanych strzępach?
Podobne posty:
Książki szyte na miarę Gratka dla prawdziwych samochodziarzy